wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 3.

*Lydia*
 
- Puszczaj! - zeskoczyłam z jego ramion otrzepując sukienkę. Davina patrzyła na mniej jak na wariatkę, ale przecież nią nie jestem. Chociaż..ostatnio trochę tak się zachowuje.
- Wszystko gra? - Damon niby poruszony tym co się stało podszedł do mnie i obciął, ale ja się dam na brać na te jego gierki. Wszyscy już widzą jakim palantem jest, więc nie wiem po co udaje przejętego. - Mówię poważnie, nic ci nie jest?
Pokręciłam tylko głową.
- C-co to do cholery było? - spytała w końcu Davina.
- Myślałam, że nie chcesz się mieszać.
- Chwila, przecież taka była umowa, tak? Ona musi iść z nami. - stwierdził Kol i popatrzył znacząco na dziewczynę. Ona jednak w dalszym ciągły patrzyła na mnie czekając na normalną odpowiedź. Gdybym tylko sama wiedziała, może nawet był jej to wszystko wyjaśniła, ale nie wiem.
- Wynośmy się stąd zanim wróci. - rzucił Damon nakładając na siebie czarną skórzaną kurtkę, którą nosi, hm, zawsze.
- Nigdzie nie pójdę do póki nie powiecie mi prawdy.
- Davina.. - Kol zaczął stukać palcem o stolik ze zdenerwowania.
- Dobrze, wyjaśnię jej to kolejny raz, tym razem prościej żeby nasza malutka koleżaneczka dokładnie zrozumiała - zaczął Damon, któremu najwyraźniej bardzo się śpieszy. - A więc tak, tamten pan z krainy Oz czy innej czarlandi łaknie zemsty, nie wiadomo na kim i czemu, chyba ma zły dzień. Tamta tam piękna rudowłosa dziewczyna, którą chciał porwać jest księżniczką czegoś tam, a ja zostałem wyznaczony na jej rycerza, giermka, przyjaciela, jak zwał tak zwał. - opowiadał, czyszcząc w tym samym czasie coś co znalazł obok kominka.
 -Natomiast ty, ha, to zabawna historia. Masz być złożona w ofierze, czy coś w tym stylu, ale nasza cudowna Lydia chce poświęć się za ciebie, aczkolwiek najpierw musimy spełnić misje czegoś tam. Znaleźć jakieś rzeczy, dopasowane do każdego z nas. A twój kochaneczek to nie wiem co tu robi.
- Ale powiedziałaś, że trzecią misją jest "on", myślałam, że to Damon, ale nie. Więc jak mamy znaleźć rzecz przypasowaną do niego? - spytała Davina, chryste czy ona kiedyś przestanie zadawać te pytania?
- Nie wiem.
             W końcu Kol przekonał Davinę do wyjazdu, spakowała więc plecak wielkości takiej jak mój i wyszliśmy. Samochód Damona był mały, ale wszyscy się zmieściliśmy. Usiadłam z przodu.W przeciwieństwie do Kola i Dav nie czułam zmęczenia czy senności. Droga bardzo się ciągnęła chociaż od dawna wiedziałam, że nie będzie to tylko godzinka jazdy. W tej chwili wszystko wydawało się takie piękne, łąka otaczająca nas, ptaki, gwiazdy, nawet Salvatore siedzący obok nie przeszkadzał mi. Wiatr wiejący mi prosto w twarz sprawił, że zechciałam położyć się na chwilę, powoli zamykałam oczy, a moja głowa leciała w bok kiedy nagle z czymś się zderzyła. No tak, ramie Damona. 
- Może zrobimy chwilę przerwy, mam dość siedzenia za kierownicą. 
Wszyscy zgodnie przytaknęli. Zatrzymaliśmy się na pierwszym zjeździe. Wysiadłam jako pierwsza. Parka z tyłu postanowiła przespać się jeszcze w samochodzie, więc byłam skazana na spędzenie tych kilku minut sam na sam z aroganckim wampirem, super. Usiadłam więc na skraju trawy i patrzyłam na gwiazdy, wydawały się dziś piękniejsze niż zawsze. 
- Naprawdę się martwie. - stwierdził siadając obok. 
- Czyżby?
- Lydia, mówię poważnie, musi byc inne rozwiązanie. 
- Nie ma, zresztą od kiedy cię to tak obchodzi?
- Od kiedy dotyczy ciebie. 
Parsknęłam śmiechem, jestem silna i nie dam mu się tak łatwo podejść. 
- Nie mam ochoty na te śmieszne rozmowy z tobą - miałam zamiar wstać, kiedy pociągnął moją rękę. Poczułam słodycz jego ust. Miałam ochotę się wyrwać, ale co by to dało i tak jest silniejszy. Po za tym nie całował tak źle jak na to wygląda. Uśmiechnął się do mnie, jednak ja nie dałam mu żadnego pozytywnego znaku, więc objął mnie i pocałował jeszcze raz. 
- Czy to brzmi na tyle poważnie żebyś mi uwierzyła? 
Tym razem nie mogłam się oprzeć spojrzałam na chwilę na ziemie, po czym wróciłam wzrokiem do niego i uśmiechnęłam się.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto mamy trzeci rozdział! Tym razem trochę krótszy, ale obiecuje następny będzie dłuższy. Jakie macie zdanie? Mam nadzieję, że skoro tu jesteś to zostawicie komentarz z opinią, nawet negatywną. Tak czy tak, jest to bardzo motywujące. :)

9 komentarzy:

  1. Długością jestem troszkę zawiedziona, ale skoro obiecujesz, że kolejny będzie dłuższy no to trzymam Cię za słowo ;) Podobają mi się te dialogi między Lydią a Damonem, aww *-* Ogółem lekko się czyta, co wychodzi na plus. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i jest trochę krótki, ale wyszło jak zawszę super! *-* Lydia i Damon ohh.. <3
    Czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki, ale super! Rozkręcasz się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super 👌 ciekawy a za razem tajemniczy
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciągający, ale szkoda, że taki krótki. Czekam na kolejny. 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja kocham u Ciebie Lydię i Damona <3 Miałam nadzieję że nie zmarnujesz ich potencjału na parę i nie myliłam się - rozdział jest świetny! <3 Mógłby być dłuższy, ale cóż jak następny ma być taki to się nie czepiam ;) Jeszcze niech się rozkręci wątek Kolviny to aż będzie miło czytać ^^ Zapraszam do siebie: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś wspaniałego! Damon i Lydia są idealni. No i te dialogi *-* Boskie! Z niecierpliwością czekam na kolejny!!! :3 (uważaj na literówki!)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wciągający. Zapraszam do mnie
    http://storiesxteens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę krótki, ale nadrobiłaś jakością :)
    Damon i Lydia mmm <3 Mimo, że jestem fanką Deleny, to Lydia i on całkiem fajną parkę tu tworzą :D

    Chciałabym cię zaprosić na mojego bloga, może spodoba ci się i zostaniesz na dłużej? Miło byłoby, gdybyś zostawiła po sobie jakiś ślad :)
    http://love-is-a-weakness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń