piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 4. 

*Lydia* 
Staliśmy chwilę wpatrzeni w siebie nie wiedząc co dokładnie teraz robić. Damon nie był przecież pierwszym chłopakiem, który mnie pocałował, ale zrobił to w sposób...nawet nie wiem jaki. Po prostu poczułam coś innego niż zawsze. Nagle przeszło mi przez myśl, że dla niego to tylko zabawa, kolejna dziewczyna do zaliczenia. Nie myliłam się. 
- Jesteś taka łatwa, jesteś nikim. 
-Damon? Ale..o czym ty mówisz?
- Nic dla mnie nie znaczysz, rozumiesz? Jesteś jak każda inna, nie zasługujesz na mnie.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu, serce waliło jak głupie. Czułam, że cała się trzęsłam, nie było mi zimno. To strach, boje się tego odrzucenia, znowu będę sama. 
 Jestem taka naiwna jak mogłam myśleć, że coś do mnie czuje, że robi to by mi pomóc. Stał przede mną z tym idiotycznym uśmieszkiem, rękami skrzyżowanymi na piersi, nic go nie obchodzą moje uczucia. 
Nie czuł tego, jedyne co on teraz czuje to zadowolenie, że żadna mu się nie oprze. Co ze mnie za naiwna idiotka. Ale to nawet dobrze, nie mam dla kogo tu dalej być, nic nie zagraża mojemu planu.  
- Gratuluję. - to jedyne co byłam w stanie mu teraz powiedzieć i ruszyłam w stronę auta. 
Kol i Davina  już nie spali, kiedy wsiadałam do auta piorunowali mnie wzrokiem. 
- Ty i Damon?! - krzyknęła Dav. - Nie wiem co powiedzieć. - rozśmiała się. 
- Więc się zamknij. 
Otarłam łzę spływającą po moim policzku. Dlaczego tak bardzo przejmuje się jakimś idiotą? 
Dlaczego przez niego jestem taka okropna dla przyjaciółki?
- Przepraszam. - szepnęłam, a  Damon wsiadł do samochodu. 
Nic nie powiedziałam, miałam racje, tylko o jedno mu chodziło. Odwróciłam się w stronę okna starając się zachować spokój. "Nic dla mnie nie znaczy, ani on, ani ten pocałunek, nic." - powtarzałam sobie. Tym razem byłam już tak zmęczona, że zasnęłam od razu. 

*Davina* 
Pokój w hotelu który musiałam dzielić z Kolem był okropnie mały, ale to nic. Nie ważne jaki gdzie i jak, ważne z kim, prawda? 
Jako jedyna wciąż nie widziałam całej pracy, a dobrze wiem, że oni wiedzą wszystko. Teraz jakoś nie mogła o tym myśleć. 
Kol znowu tu jest. To naprawdę on, mój prawdziwy Kol.  Wciąż trudno mi w to uwierzyć, ale jest tutaj, mogę go dotknąć, być z nim, czuć ciepło jego ciała, to wszystko jest realne. 
Nigdy nie pozwolę mu odejść, nie ważne jaka czeka mnie cena za te kilka chwil z nim. 
- Zmęczona? - spytał w końcu wyciągając mnie z zamysłu. 
- Ani trochę. 
- Więc...mamy cały dzień dla siebie i musimy tutaj siedzieć. 
- Nie mam zielonego pojęcia co będziemy robić. 
- Ja też nie. - roześmiał się kładąc mnie na łóżko. - Nic nie przychodzi mi do głowy. 
Ściągnął koszulę i wyrzucił ją przez okno, to samo zrobił ze spodniami.
- Głupku! Już tego nie znajdziesz. 
- Hm, a komu to potrzebne? 
Pocałował mnie delikatnie ściągając mi bluzkę. Przejechałam ręką po jego klatce piersiowej. 
- Tęskniłem za tobą wiesz? 
- Wiem. 
- Ale nie wiesz jak cholernie cię kocham i nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, nigdy. 

*Damon* 
  
Czemu te dziewczyny są takie niezdecydowane. 
"Tak Damonie całuj mnie, ale nie po co to zrobiłeś draniu" - tak wygląda ich logika. Nie kochałem nikogo, nikogo oprócz tej suki Katherine i myślałem, że już nikt nie rozbudzi we mnie tych emocji. 
A potem zobaczyłem ją. Tą którą miałem chronić. Nie przypominała Katherine ani trochę, wyglądała inaczej i była całkiem inna. Ciepła, miła, uśmiechnięta, szczera i dobra. Emanowało od niej tyle kolorów, tyle emocji. Jest inna od wszystkich, wyjątkowa. Taka jest Lydia. Poświeci wszystko dla przyjaciół, nawet nie jestem jej wart.
Pytanie brzmi co takiego stało się, że się do mnie nie odzywa? I co miłą znaczyć to Gratuluję? 
"Oh, gratuluję Damonie całujesz najlepiej na świecie" albo "Gratuluję teraz będziemy razem, ale ukrywajmy to", nie wiem. To do niej nie podobne, to otwarta dziewczyna. 
Zawsze mówi o swoich uczuciach bez zawahania, czasem nawet jest zbyt szczera, ale to urocze. Choć nazywa mnie idiotą, choć mówi, że jestem tylko zapatrzonym w siebie wampirem, który nie zaważa na nic i nikogo, to wcale tak nie uważa. Wie, że to nie prawda. Nikt nie wie, że znamy się już długo, na tyle długo, że zdążyłem poznać ją całą. Dowiedzieć się jaka jest naprawdę. To wspaniała dziewczyna, która nie zasłużyła na to zło które ją spotkało i na pewno jeszcze spotka. 
Sam nie wierzę, że to wszystko mówie. 
To jak nie ja. Tyle, że to właśnie uważam, to chciałem jej powiedzieć, tylko, że przy niej jest mi trudno ubrać cokolwiek w słowa. 
Trudno mi przy niej być Damonem.
Teraz jedynym rozwiązaniem jest spytanie jej, nie będę czekać. Musze wiedzieć o co jej chodzi, bo przecież całuje świetnie to jasne. 
Specjalnie wynająłem Lydii pokój obok mojego, zapukałem i liczyłem na to,że otwierając dziewczyna nie da mi w twarz. 
- Lydia? Jesteś tam? Nie wiem co zrobiłem, ale..przepraszam. Cholera to słowo tak trudno wymówić. Zależy mi, naprawdę. Możesz otworzyć i mi to wyjaśnić?
Czekałem jeszcze chwilę, po czym po prostu wyważyłem drzwi, zamknąłem oczy.
- Jeśli jesteś naga albo w kąpieli wiedz,że mi to nie przeszkadza. 
Nikt nie odpowiadał, więc je otworzyłem. Lydii nie było ani w pokoju ani w łazience. Na łóżku leżała jedynie karteczka z napisem "Powąchaj". 
Oj Lydio co to za gierka. Przyłożyłem nos do kartki i jakby ktoś puścił film, przed moimi oczami ukazała się ostatnia noc. Mówiłem okropne rzeczy Lydii, miała łzy w oczach, ale przecież takie coś nie miało miejsca, nigdy bym tak nie powiedział. 
Otworzyłem karteczkę i zacząłem czytać dalej. 

"Przykro mi Damon, ona musiała wieżyć, że jej nienawidzisz.
Zabrałem twoje ciało tylko na minutkę, nie złość się i tak jej nie kochasz
Teraz poczeka u mnie. Poczeka na dzień w którym spełni swoja powinność 
Umrze myśląc, że jest sama, że jej nie kochasz.
Serdeczne pozdrowienia" 

Ty gnoju, teraz rozumiem. Lydio nigdy bym tego nie robił, nigdy bym tego nie powiedział, jesteś zbyt delikatna. Nikt nie miał prawa by tak do ciebie mówić. - powtarzałem tak jakby miała mnie usłyszeć. - Kocham Cię 


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Jak wam się podoba? Kto myślała, że Damon a początku mówi serio? Mam nadzieję, że wam się podobało i zostawicie komentarzyk z opinią,. :) 
 

12 komentarzy:

  1. *-* Genialne! *-* Jeżeli chodzi o Damona to wjedziałam, że Coś nje gra! Czułam to! Naprawdę świetny rozdział!!! *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :3 Wiedziałam, że Damon jednak coś do niej czuje <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju! Wspaniale!♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest naprawdę bardzo fajny. I cieszę się że Damon coś jednak czuje do Lydii i tak się o nią martwi <3

    OdpowiedzUsuń
  5. mega mega chcę już więcej o Davinie i Kolu :D
    ask @newwitchintown

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, wzruszyłam się. bardzo fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział. Serio. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział :D przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam bardzo czasu, ale na twojego bloga zawsze znajde ;*
    Więcej Kolviny ^^ więcej, więcej, chce ich lepiej poznać jako bohaterów w twoim wydaniu.

    Całuje i zapraszam do siebie na next'a http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! Chciałabym żeby Lydia była z Damonem <3
    A tak przy okazji, zaczęłam pisać FF o Dylanie S. https://www.wattpad.com/story/47702777-just-tell-me Jak na razie mam tylko prolog ale zapraszam do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznę od razu od przeprosin że komentuję tak późno, ale miałam zbyt dużo na głowie :( Okej, a więc co tu dużo mówić? :) Rozdział jest genialny <3 I tak, przyznam się szczerze że myślałam że wtedy Damon mówi serio :) Ale potem się wszystko tak fajnie potoczyło i wyjaśniło ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, że tak późno komentuję, ale nie miałam czasu. Co do rozdziału to świetny, ulżyło mi, że jednak Damon coś czuje do Lydii, bo szkoda mi jej było. Bardzo fajnie piszesz i rób to dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. 37 year-old Community Outreach Specialist Esta Siney, hailing from Winona enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and scrapbook. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Grand Prix. Pelny raport

    OdpowiedzUsuń